wtorek, 31 sierpnia 2010

Squat's not dead!

A kto to ten Squat? Przecież Squat'ów nie ma, nie było i co najważniejsze nie będzie. I w ogóle nikt nie słyszał o czymś takim jak Squat'y. No chyba że mamy stary katalog czy też podręcznik, albo spojrzymy na stronki takie jak Stuff of Legends. Dla tych, którzy tematu nie znają (a mają takie prawo, bo choć sam bawię się w to hobby już 15 lat, to sam styczność mam bardziej ze starych podręczników/katalogów, niż z rzeczywistości) Squaci byli rasą w świecie 40k, której korzenie sięgały czasów eksploracji. Po Erze Izolacji, na części ze światów o wysokiej grawitacji ich mieszkańcy skurczyli się do tego stopnia, że w trakcie Wielkiej Krucjaty zostali początkowo uznani za kolejną rasę obcych. Później stosunki z Imperium uspokoiły się i uznano ich za rasę ludzką, choć nigdy nie zdołali się w pełni zasymilować i relacje dyplomatyczne na linii Squaci<=>Imperium pozostawały raczej chłodne. Generalną koncepcją jaka przewodziła tej frakcji było przeniesienie rasy krasnoludów w kosmos w taki sam sposób, w jaki Eldarzy z 40k odpowiadają Elfom ze świata WFB. Tyle, jeżeli chodzi o krótką charakterystykę. W kwestii gry bitewnej, o jakiej w gruncie rzeczy jest ten blog, to Squat jako armia pojawiła się wraz z pierwszą edycją Warhammera 40,000 (wówczas znanego, jako Rougue Trader). Ostatnie modele wypuszczono w 1990 (do Epica wypuszczano je jeszcze do 1994), a ostatnie zasady zamieszczono w podręczniku do 2 edycji 40k. W podręczniku do 3 edycji ślad po nich zniknął, podobnie jak zniknęły ze sklepów wszelkie modele do tej armii. Oficjalnie GW jako przyczynę ich usunięcia podaje iż nie udało się zbytnio uchwycić klimatu krasnoludów w 40 millenium i zamiast nastroju poważnego, wyszedł im knajpiano-prześmiewczy. Wśród plotek krąży również wersja o konflikcie praw autorskich z jakim związane jest zniknięcie pokurczów, choć GW w wywiadach półoficjalnie przyznaje że rasa Demiurgów do Battlefleet Gothic była kolejną próbą podejścia do tematu "dwarf'y a 40k", która może w przyszłości być rozwijana. 
Dzisiaj oryginalne modele spotkać można w zasadzie tylko po serwisach aukcyjnych (głównie eBay, choć pojawiają się rzadko na Allegro) lub w formie konwersji czy modeli produkowanych przez inne firmy. I tym ostatnim tematem właśnie chciałem się zająć po przydługim wstępie. No bo jeżeli ktoś miałby ochotę wskrzesić istoty z legend, jakimi są Squat'y (z uwagi na brak własnych zasad, wykorzystać można by np. Kodeks Gwardii Imperialnej), to czy jest skazany jedynie na czasochłonne łowienie okazji na aukcjach internetowych? Chciałbym zwrócić uwagę na kilka firm, które oferują produkty mogące pozwolić wiernemu fanowi dzielnych pokurczy wystawić w pełni wyposażoną armię.
 Pierwszą firmą,  na którą chciałbym zwrócić uwagę jest Olleys Armies. Znajdziemy tam naprawdę spory wybór odpowiadających rozmiarem modeli (tutaj nazywanych "Scruntami") pieszych: inkwizytorów, regularnych piechurów, psykerów, mutantów, gnomów (niźsi kuzynowie Scruntów), modeli dowódców pojazdów czy wręcz maszyny kroczące. Ilość wzorów być może nie jest powalająca, ale wystarcza by zapewnić możliwość wystawienia kilku różnorodnych oddziałów, zachowujących specyficzny, "krasnoludzki" klimat.

Kolejnym producentem, którego ofertę chciałbym przybliżyć będzie Hasslefree, czyli firma Kevina i Sally White'ów. Kevin jest jednym z bardziej znanych projektantów figurek do gier - rzeźbił je dla Harlequina (pracował wcześniej w GW, ale tam uznano że ma malować figurki, bo rzeźbienie mu nie wychodzi), Target Games, i-Kore, Privateer Press i kilku innych firm. No a w wolnych chwilach rzeźbi je i sprzedaje pod własnym szyldem z pomocą małżonki. A ponieważ może wtedy rzeźbić to co chce, to oddaje się aspektom bardziej hobbystycznym z których jednym są właśnie kosmiczne krasnoludy (które u niego nazywane są Grymn - cholera wie, jak to się odmienia). I tak w ofercie ich sklepu znajdziemy modele piechoty ciężkiej i lekkiej, specjalistów czy modele uzbrojone bardziej do walki wręcz. Jako uzupełnienie w dziale akcesoriów możemy znaleźć dodatkowe hełmy, uzbrojenie, plecaki desantowe czy nawet model pilota z fajką i wiernym psem :D. Znów wybór może nie jest ogromny, ale jakość modeli naprawdę pozostawia niewiele do życzenia. Dodam jeszcze, że to tylko fragment oferty całej linii produktów Hasslefree i wśród innych figurek można znaleźć bardzo ciekawe modele dla takich grup, jak np. modele dzieci czy modeli cywilów. Tym bardziej, że większość z tych modeli jest drobniejszej budowy niż figurki GW, więc świetnie się do takich ról nadają.

Oczywiście mamy załatwiony temat piechoty, ale pozostają jeszcze pojazdy. Jeżeli chcemy możemy wykorzystać oryginalne modele GW. No ale jeśli chcemy być "inni" już do końca, można skorzystać z którejś z propozycji alternatywnych. Pierwszą z nich będzie oferta Old Crow Models.Znajdziemy tam spory przekrój pojazdów: czołgów w różnych wersjach zawieszenia (zarówno na gąsienicach jak i poduszce magnetycznej), transporterów opancerzonych, pojazdów inżynieryjnych, artylerii polowej czy nawet pojazdów cywilnych. Do poszczególnych linii produktów głównych można w dziale dodatków dokupić wieże do pojazdów z przeróżnymi rodzajami uzbrojenia, a wśród akcesoriów znaleźć wszelkiego rodzaju elementy wyposażenia, czy też podstawki do stacjonarnego zamontowania różnych typów wież. Dodatkowo sklep posiada w ofercie kilka rodzajów pojazdów latających - zarówno bojowych jak i do przewozu piechoty. Wszystkie modele wykonane są z żywicy i o ile może nie są szczytem jeżeli chodzi o wrażenia estetyczne, to ich ceny są zdecydowanie ciekawą alternatywą w stosunku do produktów oferowanych przez GW.

Drugą z opcji, jakie przyszły mi do głowy jest wykorzystanie produktów Ramshackle Games. W tym przypadku nie mamy co prawda w ofercie pojazdów stricte czołgów ale wyrównuje to mnogość dostępnych pojazdów zarówno lekkich, jak i ciężkich: motocykli, łazików zwiadowczych, czołgu-pająka, czy choćby transportera podziemnego nie mówiąc już o lżejszych i cięższych konstrukcjach rodem z wizji szalonego naukowca. Dodatkowo poza żywicznymi modelami pojazdów, sklep posiada w ofercie sporą gamę żywicznych figurek dobrze pasujących do realiów sci-fi (głównie w klimatach postapokaliptycznych). Dosyć problematyczne są koszty przesyłki z uwagi na specyficzny sposób liczenia (gwałtowny wzrost kosztów przesyłki przy przekroczeniu przez zamawiane modele łącznej masy 2kg - podobno wynikające z uwarunkowań brytyjskiej poczty) no ale nie jest to chyba coś, czego znani ze zdolności kombinatorskich Polacy nie byliby w stanie przekroczyć.

Jeżeli chodzi o dostępność przedstawionych modeli w Polsce, to niestety z tego co się orientuję jedynie kilka wzorów modeli Hasslefree bywa dostępnych w BitsPudle, choć niestety nie ma w tej ofercie modeli Kosmicznych Karłów. Niemniej jednak każdy z producentów posiada własną witrynę ze sklepem internetowym, gdzie za pośrednictwem PayPal'a można sobie takie dobra zamówić z dostawą do domu. Oczywiście po raz kolejny napiszę, że prawie na pewno nie poruszyłem wszelkich opcji związanych z tym tematem i można wskazać przynajmniej kilka alternatywnych propozycji. No ale wtedy ten artykuł byłby już nieznośnie długi i nikomu nie chciałoby się go czytać. A tak może ktoś się zmusi ;) No i jak zawsze, jeżeli ktoś ma inne propozycje lub komentarze do tego tematu to czekam - proszę śmiało pisać.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Nisza na rynku?

Na początek będzie konkurs tele-audio. Jak ktoś ma dobry pomysł, to może i będą nagrody. Zobaczymy. Enyłej chodzi o pomysł w jaki sposób pogodzić pracę na pełny etat z cokolwiek "nieprzewidywalnym" wymiarem godzin, dwójkę małych dzieci (z których jedno na ten przykład o godzinie 21 stwierdza, że "nie ciem śpać" i koniec...), oraz ulubione hobby. No bo przecież jak jest 22, to już lepiej się iść położyć bo rano trzeba znowu stać do pracy. Jak już pisałem - wszelkie rady mile widziane ;)

Ale nie o tym miałem. Przeglądając poprzednie posty, jak i ogólnie dostępny na rynku asortyment dokonałem szybkiego podsumowania pod tytułem "W zasadzie produkują wszelkie możliwe części." A skoro tak, to przecież idąc dalej tym tokiem rozumowania możemy dojść do wniosku że dostatecznie uparty człowiek mógłby z różnych elementów konwersji złożyć pełnowartościowy oddział, nie posiadający ani jednego elementu od Genialnego Wydawcy. No i w takim razie mógłbym się pokusić o dokonanie analizy tego zagadnienia (bo przecież nie muszę zaraz koniecznie testować go w praktyce... co wcale nie oznacza że tego nie zrobię).
Na pierwszy rzut pójdzie nam korpus figurki. Korpus w wersji łoryginalnej składa się z dwóch połówek, czyli dolnej-odnóżnej i górnej-tułownej. Powiem szczerze, że ilość opcji w tej kwestii nie powala, ale niemniej jednak coś damy radę sklecić. Ja wybrałbym: nogi od Micro Art Studio - Knight Legs, oraz korpusy od Ścibora - Spartan Torsos, które przy okazji rozwiążą mi problem plecaków (choć akurat w kwestii plecaków, a konkretnie Jump Packów to zarówno MaxMini jak i Chapterhouse mają dosyć kuszące propozycje).


Dalej nasi dzielni wojownicy, muszą też mieć jakieś głowy. Tutaj pole ilość dostępnych produktów "alternatywnych" jest doprawdy ogromna, ale może żeby zachować jakąś myśl przewodnią - spartanie również w wersji Ścibora:


Pozostaje jeszcze uzbrojenie naszych dzielnych wojaków w odpowiednio niszczycielskie narzędzia. I tu właśnie znajdujemy obszar luki rynkowej, o której było w tytule. Bo o ile nie ma problemu z dostępnością czy to różnych opcji uzbrojenia (zarówno strzeleckiego, jak i do walki wręcz - jeszcze nie mam swojego faworyta), oraz obowiązkowych do zbroi naramienników (w tym przypadku, najbardziej chyba pasują mi do koncepcji te oferowane przez MaxMini), to pozostaje pytanie o ręce do figurki, które mają broń trzymać. Jest na rynku sporo różnego rodzaju macek, czy elementów "mechanicznych", natomiast takich zwykły, opancerzonych rąk w ofertach spoza GW nie znalazłem. Najbliższym chyba elementem, byłyby kończyny bioniczne oferowane przez MaxMini, ale znów nie przemawia do mnie wizja bandy weteranów z protezami - to raczej kółko emerytów będzie (przytyk nie osobisty i nie zamierzony :p). Tak że jeżeli ktoś ma jakąś propozycję uzupełnienia tego projektu, to czekam na nie - może pozwoliłoby to na sprawdzenie całej teorii w praktyce.

środa, 25 sierpnia 2010

Nowości Micro Art Studio

Chciałem tylko uprzejmie donieść, że MAS właśnie wypuściło dwie nowe pozycje w dziale Conversion Lab:

Szczurze główki w wersji "orientalnej" - Nezumi Ashigaru heads, oraz:



Nogi do konwersji - Knight legs. Ta wersja w porównaniu do poprzedniego typu dostępnego w sklepie wydaje się być dedykowana do modeli w Power Armour (wcześniej dostępne Crusader Legs z uwagi na swoje gabaryty były raczej dedykowane modelom w Terminator Armour):

wtorek, 24 sierpnia 2010

Po dawce teorii, odrobina praktyki...

Tak jak obiecałem tydzień temu, postanowiłem sprawdzić w praktyce ciekawostkę, jaką uraczyli nas ludzie z Chapterhouse, czyli combi-bronie magnetyczne. No i jak już sprawdziłem to wymyśliłem, że się wiedzą na ten temat podzielę - co mi tam.

Dokonałem zamówienia 2 sztuk, celem eksperymentu bo i produkt wygląda ciekawie, cena nie odrzuca (5USD, czyli na dzisiaj około 15PLN podczas gdy zarówno Bitspudło, jak i Mroczny Raj wyceniają plastikową combi-meltę z pudełka SM Commander na 8,90 PLN) no i koszty przesyłki zza mórz też nie przesadnie wysokie (5USD tzw. "flat rate" dla małych paczek - bez względu na ilość zamówionych elementów, pod warunkiem że zmieszczą się do koperty). Odpakowałem zatem folię i zabrałem się do praktycznej aplikacji otrzymanych dóbr.


Zestaw składa się z podstawki - boltera, oraz 4 nadstawek dla różnych typów broni dodatkowej: melta, flamer, plazma i granatnik (to ostatnie, to jak sądzę Auxiliary Grenade Launcher z Codex: Space Marines).Elementy posiadają wywiercone fabrycznie otwory pod montaż magnesików, które również wchodzą w skład zestawu. Dodatkowo elementy są zrobione w taki sposób, że zazębiają się między sobą co zapewnia prawidłowe połączenie dwóch połówek (zaznaczone kolorkiem na zdjęciu):

Jeżeli chodzi o wykonanie, to materiałem jest metal. Jest on sporo twardszy od tego oferowanego przez GW przez co elementy nie są podatne na zagięcia np. w trakcie transportu. Niestety ma to też wadę - obydwa moje egzemplarze posiadały dosyć delikatne, ale widoczne linie odlewowe które należy usunąć i wówczas twardość metalu przestaje być zaletą a staje się wadą - w moim przypadku mój wierny nóż Olfy okazał się niewystarczający i konieczny był pilnik i papier ścierny. Kolejnym problemem na który natknąłem się w trakcie pracy był fakt, że otwory w podstawie "bolterowej" wykonane fabrycznie okazały się zbyt płytkie, by zmieścił się w nich magnes. Oczywiście kwestia została rozwiązana w minutę z pomocą wiertareczki i wiertła 1,5mm no ale kolejny minusik zaliczony.
Widoczne linie odlewowe, oraz zbyt płytki otwór pod montaż magnesu.

Kolejnym zagadnieniem była kompatybilność. No bo skoro jest to produkt ewidentnie dedykowany do modeli GW, to jak prezentuje się w porównaniu z oryginalnymi "częściami zamiennymi". Już pierwszy rzut oka po rozfoliowaniu zestawu pokazuje, że o ile bolter trzyma skalę (choć jest w moim odczuciu zbyt długi, ale to pewnie z uwagi na fakt silenia się na oryginalność bez posądzenia o 100% bezmyślne kopiowanie) to już dostawki broni specjalnych są w sposób oczywisty mniejsze od oryginałów. Bezpośrednie porównanie jednoznacznie to potwierdza:
Combi-flamer - Night Lords Hero
Combi-melta - Iron Warriors Warsmith
Combi-plasma - Space Marine Commander

Po tych wyczerpujących analizach, przyszedł czas na praktyczne zastosowanie na modelu. Poniżej przedstawiam zdjęcia Czempiona Chaosu uzbrojonego w ten wynalazek. Jak na moje oko, efekt jak najbardziej O.K., może tylko ciut długa ta giwera choć z drugiej strony bardziej życiowo chyba wygląda niż te króciutkie bolterki GW i to tylko kwestia przyzwyczajenia (no bo w końcu jak zapewnić stabilny tor lotu pocisku przy takiej krótkiej lufie??).
Podsumowując w dwóch zdaniach chcę powiedzieć, że jest to produkt z pewnością kierowany bardziej do graczy, niż do hobbystów (z uwagi na przewagę walorów użytkowych nad hobbystycznymi). Nie jest jak napisałem pozbawiony wad i wymaga odrobinę pracy, ale z drugiej strony zapewnia naprawdę fajne możliwości z punktu widzenia właśnie gracza, zarówno z uwagi na możliwość zachowania WYSIWYG turniejowego w różnych opcjach, jak i np. możliwość odczepienia "dostawki" po jej wystrzeleniu, aby nie użyć jej drugi raz. Ogólnie jak dla mnie, biorąc pod uwagę również cenę solidne 9/10.

niedziela, 22 sierpnia 2010

Polacy nie gęsi

Tak piszę o firmach z bliższego i dalszego zachodu i naszła mnie refleksja że przecież w naszym sympatycznym kraju nad Wisłą też mamy kilka instytucji działających w branży figurkowo-modelarskiej i to bynajmniej nie marginalnych. Więc dzisiaj może dwa słowa o polskich firmach, oferujących alternatywne źródła zaopatrzenia dla naszych armii.

Na pierwszy ogień pójdzie firma, której udało się osiągnąć chyba największy sukces nie tylko w kraju, ale i na skalę światową. Mowa o Micro Art Studio. Ich najbardziej rozpoznawany produkt, czyli różnego rodzaju tematyczne podstawki do modeli są spotykane w wielu sklepach hobbystycznych w kraju, jak również i za jego granicami. Ale sporo ludzi nie zdaje sobie sprawy, że na tym oferowany przez chłopaków z Trójmiasta asortyment się nie kończy. Mają oni na ten przykład licencję na produkcję modeli w Świecie Dysku, opisywanym przez Terrego Pratchet'a, modele Sowieckich goblinoidów, czy wreszcie Iron brotherhood z kroczącym czołgiem włącznie czyli coś dla miłośników Adeptus Mechanicus. Ponadto posiadają w ofercie elementy do konwertowania figurek - głowy, korpusy, nogi czy nawet mechaniczne skrzydła. Całość oferty uzupełniają elementy makiet (np. gotowe znaczniki rozbitych pojazdów), oraz akcesoria pomocnicze do grania - znaczniki, wzorniki itp. Ogólnie naprawdę fajnie widzieć że nasz rodzinny interes tak się rozwija - trzymamy kciuki by dalej tak było.

Drugim producentem, który również zdążył sobie wyrobić niejaką markę w świecie jest warsztat Ścibora. Ścibor dał się poznać, jako rzeźbiarz na zamówienie, który wykonywał dla klientów konwersje modeli z wykorzystaniem specyficznej techniki rzeźbienia detali (odciskanie ich w płaskiej formie) - metody, która przysporzyła mu tyluż zwolenników co i przeciwników. Z czasem jednak zaczął rzeźbić coraz więcej  modeli od podstaw, otwierając wreszcie sklep internetowy oferujący produkty wykonane głównie z żywicy. W chwili obecnej można tam znaleźć spory wybór modeli Sci-Fi (min. pruskie ogryny, kosmiczne krasnoludy (!!), czy wojownicy w pancerzach wspomaganych jak),i Fantasy (głównie krasnoludów), Moskali (czyli krasnoludów chaosu w innej nazwie), czy Goblinów (nowość w ofercie - jeszcze niezbyt wiele wzorów, ale podejrzewam że z czasem się to rozwinie). Dodatkowo w ofercie jest kilka modeli hobbystycznych (w skali 54mm, popiersi), spory wybór podstawek do modeli oraz to co najciekawsze: elementów na konwersje. W tym ostatnim dziale znajdziemy elementy pancerzy, głowy, tarcze czy też elementy dekoracyjne (niektóre dziwnym trafem pasują do boków transportera Rhino). Dodatkowo na stronie można znaleźć artykuły o nowych projektach, czy np. krótkie poradniki odnośnie rzeźbienia. Całość sklepu trzyma poziom, choć smutne trochę że polska firma nie ma na stronie ani zdania po polsku no ale pewnie znak rynku.


This is SPARTA!!!!
Kolejną firmą jest MaxMini. Firma, koncentrująca się już typowo na rynku części, choć pojawiło się w ich ofercie kilka własnych kompletnych figurek więc chyba jakieś plany rozwoju są. Wśród dostępnych części mamy głowy, tarcze, broń wszelaką czy inne akcesoria jak plecaki, czy zestaw świeczek. Są też wilki kawaleryjskie z nogami w komplecie (ciekawe na co komu wilki z samymi nogami ;P) i różne rodzaje skrzydełek. Wszystko w żywicy, więc z dużą ilością szczegółów i dobre do obróbki. I oczywiście strona tylko dla cudzoziemców :P

Ostatnim producentem, o którym chciałem wspomnieć jest Kromlech - projekt stosunkowo świeży, choć posiadający spory potencjał. Bitzy przez nich produkowane, skierowane są głównie do Orków ("podwozia", korpusy i ręce z uzbrojeniem), choć jestem pewien że można znaleźć ich zastosowanie np. w Chaosie, czy mocno zcyborgizowanej gwardii. Pojawiła się też w ich ofercie pierwsza figurka, choć patrząc na zdjęcia wymagała jedynie głowy, ponieważ reszta elementów składowych to po prostu Bitzy ich produkcji. Niemniej jednak wydają się mieć dobrych rzeźbiarzy, więc mam nadzieję że przyszłość pokaże więcej możliwości. Szkoda, że i tu ani słowa w ojczystym języku.

Kilkoma zdaniami podsumowania, chciałbym stwierdzić że nie mam monopolu na wiedzę, więc bardzo możliwe że pominąłem jakiś ciekawy polski projekt za co z góry przepraszam. Jeżeli chodzi o dostępność poszczególnych producentów, to w zasadzie wszyscy posiadają sklepy internetowe (Kromlech korzysta ze sklepu MaxMini), choć niejakim problemem może być brak polskiej wersji językowej oraz konieczność posiadania PayPala, lub karty kredytowej (wyjątkiem jest chyba jedynie Micro Art Studio). Z tego co się orientuję to zarówno MaxMini, jak i Kromlech dostępne są również w ofercie BitsPudła (choć oferta nie jest kompletna, ale to raczej ze względu na brak najświeższych nowości).

czwartek, 19 sierpnia 2010

Helldorado powraca...

Po opublikowaniu poprzedniej wiadomości, ktoś słusznie zwrócił mi uwagę, że jednak jest oficjalne potwierdzenie. Prawa do całej linii produktów Helldorado zostały wykupione wraz z formami przez Cipher Studios (firma odpowiedzialna za Anima Tactics) i to właśnie ta firma ma kontynuować wydawanie całej serii, wraz z przetłumaczeniem całości na język angielski. Pozostaje mi tylko trzymać kciuki...

Mieć czy być, czyli parę refleksji...

Na razie w ramach promocji częstotliwość spora bo i tematów mi się trochę po głowie kręci. Ale proszę się nie przyzwyczajać...

Ale do rzeczy. Temat refleksji nasunął mi się niejako przy okazji odbierania paczki z Ludik Bazar. Paczki za którą żabojady zdzierają 16 euro (tak - na dzień pisania tego posta to jakieś 64 PLN). Co zatem takiego jest ciekawego w tym sklepie, że warto było aż tyle za przesyłkę płacić? Otóż mają w obecnej chwili na promocji resztki Metalowej Konfrontacji, oraz Helldorado. Co więcej mają trochę opakowań porozbieranych i oferują bitzy zarówno do pierwszego jak i do drugiego systemu. Wszystko przy cenach które zawstydzają dowolnego innego dystrybutora tych zanikających linii. I wzmagają chęć zamówienia czegoś (i potem człowiekowi żona od nałogowców wymyśla ;P). Oczywiście poza tymi dwoma kategoriami sklep oferuje również szeroką gamę innych figurek i produktów hobbystycznych.

Chodź no tu...
Miały też być refleksje i będą. A dotyczą właśnie zanikania tych dwóch linii produktów. Na pierwszy ogień oryginalna metalowa "Confrontation". Dla niewtajemniczonych, tudzież nie mających szansy pamiętać - Konfrontacja jako system skirmishowy, oraz kiełkujący bitewniak podbijała Europę na początku 21 wieku. Bardzo popularna we Francji skąd pochodzi, zaczęła wchodzić na stoły reszty Europy (również w Polsce pojawił się dystrybutor, który promował system po konwentach i turniejach). Świat fantasy z kilkoma oryginalnymi frakcjami - min. Wolfeni - wielkie, przypominające wilki maszyny do zabijania, walczące głównie wręcz, czy Alchemicy - kasta wykorzystująca magię i alchemię do tworzenia istot z najgorszych koszmarów. Do tego specyficzne modele, budzące skrajne odczucia - zarówno pozytywne jak i negatywne (np. kontrowersyjne, karykaturalne krasnoludy). System doczekał się nawet turniejów i ligi w Polsce co już niejako świadczy o jego popularności. Niestety w pewnym momencie produkująca go firma Rackham postanawia wypuścić system Sci-Fi, czego efektem jest AT-43. System oparty jest w całości o modele z elastycznego tworzywa, wstępnie pomalowane (w Polsce znane również jako "Gumoludy"). O ile wierzyć krążącym po internecie pogłoskom nowy system pomimo słabej sprzedaży w Europie, staje się sporym hitem za wielką wodą w związku z czym w niedługim czasie zapada decyzja o wydaniu nowej wersji Konfrontacji w podobnej oprawie (Gumoludy). Wydawane nowe modele są odlewami na bazie starych metalowych modeli, jednakże z uwagi na technologię tracą sporo ze szczegółowości oryginałów i przestają być atrakcyjne dla rynku stricte hobbystyczno/malarskiego. No ale w USA się sprzedają. Figurki metalowe, są dziś dostępne na zasadzie wyprzedaży stanów magazynowych i z tego co wiem nie będą już kontynuowane.

Koszmar? Co ty tam wiesz o koszmarze...
Drugą z omawianych linii jest Helldorado. Kolejny francuski pomysł, który na wstępie podbił min. moje serce przedstawionym światem. W skrócie przez portale prowadzące do piekła z powierzchni ziemi, wyruszają tam różne gromady awanturników i żołnierzy, aby podbijać "nowy" świat w imię władców, ideałów czy też jedynie złota. Bardzo ciekawy przekrój dostępnych frakcji: oprócz armii piekielnej i "westerners" czyli europejskich konkwistadorów, mamy również Saracenów z dżinami, chińskich "nieśmiertelnych" ze wschodnimi demonami czy wreszcie "zagubionych", czyli resztki armii zbiegłych rzymskich niewolników, którzy siedząc w piekle już dosyć długo (jak można zauważyć linia historyczna zbliżona jest do czasów konkwisty, czyli XV wieku) bardziej przypominają demony niż ludzi. Do tego wśród najemników takie persony jak "Don Kichot", czy żydowski kabalista posiadający na usługach golemy. Żyć nie umierać. Do tego dochodzą w moim odczuciu chyba najładniejsze modele, jakie zostały wyprodukowane do systemów bitewnych (o tą palmę walczy też u mnie Infinity, no ale o tym kiedy indziej) - oryginalne pomysły, świetne wykonanie i malowanie studyjne aż zachęcające by je kupować. I tu pytanie: skoro to wszystko takie świetne, to dlaczego firma znalazła się na krawędzi bankructwa i na chwilę obecną modeli trzeba szukać po internecie w sklepach posiadających jeszcze zapasy (są plotki o wykupieniu licencji przez innego producenta, ale na chwilę obecną nie znalazłem oficjalnego potwierdzenia). Otóż podstawowym błędem jaki został popełniony i do dzisiaj nie naprawiony, jest bariera językowa. Całość świata, wraz z wydanym pod modele systemem bitewnym dostępne są jedynie w języku francuskim. Nawet oficjalna strona producenta jest jedynie w tej wersji językowej. Co prawda pojawiły się jakieś próby - tłumaczenie podręcznika czy kart ze statystykami postaci, dostępne do ściągnięcia ze strony producenta. Ale bez promocji poza klientami posługującymi się językiem francuskim ciężko liczyć na sukces światowy i pozyskanie większej niż śladowa ilości klientów. A jeśli już o promocji mowa to tego również zabrakło - z początku ciężko było znaleźć nawet sklep internetowy, który wysyłałby modele do takiego zaścianka Europy, jakim dla zachodniej jej części jest Polska. Obecnie jest kilka sklepów również w Polsce, gdzie figurki te są dostępne - szkoda tylko, że zbiega się to w czasie z powolnym dogorywaniem całości. Osobiście trzymam kciuki, żeby to dogorywanie nie było stanem permanentnym.

Z tych dwóch przypadków wyłania się troszkę chyba smutny wniosek: sam fakt posiadania ciekawego produktu dobrej jakości, nie wystarcza by odnieść sukces. Z drugiej strony by odnieść ten sukces nie zawsze liczy się jakość produktu, a wręcz częściej umiejętność trafienia do takiej grupy odbiorców, by była ona dostatecznie liczna. Dlatego trzymajmy kciuki za nowe i niezależne projekty, żeby im się udało. Może nie koniecznie osiągnąć wielki sukces ale choćby utrzymać na tym, niełatwym jednak rynku.

P.S. W Polsce modele do tych systemów dostępne są np. w sklepach Monolith-Icon, czy Mgła. Pierwszy to sklep raczej dla hobbystów, drugi oferuje za to sporo różnych systemów "niszowych", takich jak Warmachine czy Infinity.

środa, 18 sierpnia 2010

Na dobry początek - "prawie" robi sporą różnicę.

Żeby nie zaczynać pracy od pustej strony, na pierwszy ogień chciałbym omówić stronkę:
http://chapterhousestudios.com/
Strona jest o tyle ciekawa, że podziwiam odwagę jej autorów. Mimo braku jakiegoś przesadnego przywiązania do "naginania" własności intelektualnej, wydaje mi się że oferowany na stronie asortyment nieco jednak testuje granice wytrzymałości prawników Genialnego Wydawcy. No ale póki co działają i życzę im jak najlepiej.
Sklep specjalizuje się w akcesoriach do modeli Sci-Fi, choć nie łudźmy się - są to tak naprawdę Bitzy dedykowane do modeli właśnie ze świata 40 millenium. Mamy tu naramienniki, głowy, tarcze, broń dla modeli SM, elementy do konwertowania pojazdów (dodatkowe pancerze, ozdoby itp.), elementy do konwertowania tyranidów, eldarski jetbike'ów itp.

Ciekawą propozycją na którą chciałbym zwrócić dzisiaj uwagę są bronie magnetyczne:


Jest to zestaw: podstawka boltera + cztery doczepiane końcówki dla plazmy, melty, flamer'a i granatnika (nie wiem na co komu to ostatnie, ale chyba SM takie coś mają). Dostarczane razem z kompletem 2mm magnesów które montujemy w otworkach fabrycznie przygotowanych przez producenta. Powiem szczerze, że bardzo spodobała mi się praktyczność tego rozwiązania przy jego niezłej cenie (5$), więc mam już w domu paczuszkę z dwoma takimi zestawikami (w paczuszczce znalzło się też parę zestawów głów dla tyranidów autorstwa niezawodnego Pedro Navarro ale o tym kiedy indziej), które rozpracowuję i mam nadzieję podzielić się tu z wami efektami tego rozpracowywania.

poniedziałek, 16 sierpnia 2010


1... 2... 3... Test

To działa! Ruszam z koksem i mam nadzieję, że wystarczy mi samozaparcia aby całość nie skończyła się po miesiącu z powodu braku aktualizacji. Od razu wszystkich przeproszę, za ewentualne potknięcia ale to moje początki w uzewnętrznianiu się w internecie i z czasem postaram się dojść do wprawy.

Cały układ strony będzie się jak myślę klaryfikował w trakcie rozwoju (ambitne słowo). W miarę rozwoju postaram się pododawać opisy do poszczególnych stron, tak aby nie trzeba było za dużo szukać żeby się domyśleć o co autorowi chodzi.