czwartek, 30 grudnia 2010

Jak prawdziwy polak....

... powiem teraz "a nie mówiłem?" Dla tych, którzy nie mieli okazji zauważyć np. na forum Gildii okazało się, że nie ja jeden mam wątpliwości co do tego gdzie leży granica własności intelektualnych i podobne stanowisko zaprezentował w stosunku do ekipy Chapterhouse Studios Genialny Wydawca. Na chwilę obecną sklep zbiera datki poparcia na rzecz walki z działem prawnym GW, choć osobiście nie widzę dla nich zbyt wielkich szans. Szkoda tylko, że potencjalnie może zniknąć sklep oferujący dosyć ciekawe moim zdaniem produkty.

EDIT: Jeszcze ciekawostka do powyższej informacji: http://www.scribd.com/doc/46070665/GWvsCHAPTERHOUSE

W ogóle to miałem plany, że ten blog będzie aktualizowany nieco częściej niż raz na trzy tygodnie, zwłaszcza że Trej ostatnio nabrał rozpędu i mnie zawstydza no ale niestety tzw. życie miewa inne poglądy na tą kwestię. I tak ostatnio nawet sklejanie figurek poszło w odstawkę nie mówiąc o malowaniu, czy graniu (no jeden turniej to raczej wyjątek potwierdzający regułę). Niniejszym więc stawiam sobie zadanie w ramach postanowień świąteczno/noworocznych, że będzie tych aktualizacji ciut więcej i ciut częściej. Oby się na obietnicach nie skonczyło...

wtorek, 7 grudnia 2010

Idzie gwiazdka :D

Wiem, wiem że to trywialne. Ale ile radości sprawia. A post na blogu, bo z okazji nadchodzących świąt Ścibor wypuścił naprawdę oryginalne produkty. Otóż poza standardowymi wariacjami na temat mikołajów, bałwanków i choinek w ofercie pojawiły się tematyczne bombki choinkowe. Powiem szczerze, że bardzo mi się podoba ten pomysł i jak znajdę sposób żeby się przed żoną usprawiedliwić to miejsce do zawieszenia się znajdzie.


I żeby nie było, że o mikołaju zapomniano model o wiele mówiącej nazwie "Snowman Slayer":

piątek, 19 listopada 2010

Quo Vadis?

Czyli "dokąd idziesz". Choć raczej powinno być "jak idziesz", no ale to już nie brzmi tak ładnie i literacko, a jak wiadomo jedną z ważniejszych rzeczy jest chwytliwy tytuł. Tym razem będę kontynuować wątek "składaków", czyli projektu złożenia całego oddziału z wykorzystaniem minimalnej ilości części produktów Genialnego Wydawcy. Na tapetę idą zatem nogi.

Jak pisałem poprzednio z racji na niewielki wybór produktów dostępnych na rynku (miejmy nadzieję, że sytuacja ta będzie się z czasem zmieniała) zdecydowałem się na produkt o nazwie Knight Legs oferowany przez Micro Art Studio. Elementy dotarły do mnie w blisterku i od razu muszę powiedzieć o pewnym problemie na jaki natrafiłem. Otóż po rozpakowaniu, okazało się że 3 sztuki z zamówionych 10 posiadają spore przesunięcia linii formy, przez co raczej nie nadadzą się do pracy bez poważnych przeróbek modelarskich. Na szczęście wystarczyła krótka wymiana maili z fotkami opisującymi problem i dostałem błyskawicznie 3 nowe sztuki na wymianę (no powiedzmy, że błyskawicznie przy okazji przyjazdu chłopaków do Krakowa na Arenę, ale liczy się efekt). Także z jednej strony minusik wykonawczo, ale od razu spory plus za poważne i solidne podejście do klienta. Tym bardziej, że posiadam trochę produktów MAS i to był mój "pierwszy raz", jeśli chodzi o złą jakość odlewu.

Nogi wykonano z twardej żywicy, charakterystycznej dla produktów MAS przez co są z jednej strony nieco kłopotliwe w obróbce mechanicznej, ale z drugiej strony są trwałe i wydaje mi się, że nie będzie większego problemu z potencjalnymi uszkodzeniami gotowego modelu. Góra zwieńczona jest zaokrąglonym "łożyskiem", charakterystycznym dla połączeń modeli GW, do których ten konkretny produkt jest kierowany. Samo wzornictwo jest nieco odmienne od tego, co mamy w modelach Space Marines - nakolanniki z widocznym śladem elementu mocującego, czy rant "buta" bardziej przywodzący na myśl Adeptus Mechanicus. Fajnie, że nie starano się na siłę odtworzyć a raczej zrobić coś nowego bo nie tylko oddala to ewentualne pozwy o naruszanie własności intelektualnej, ale i pozwala na uzyskanie oryginalnego efektu końcowego a o to przecież chodzi. W moim odczuciu nogi są nieco zbyt szczupłe, ale o tym będzie troszkę więcej w kolejnym akapicie bo jest tego więcej niż jedna przyczyna.

Skoro powtarzam, że to produkt mający zastępować nogi w przypadku modeli Space Marines, zatem logika wskazuje, że należy dokonać porównania do oryginalnego produktu. No i tu następuje chyba największa niespodzianka:

Jak widać nóżki są wyższe i to sporo od tych z plastikowych zestawów. W efekcie końcowym będziemy mieli nieco zmienione proporcje całego modelu. Nie jest to koniecznie złą cechą, ponieważ jak zapewne część czytelników wie skala figurek, zwana potocznie "heroic-fantasy-28mm" lub jakoś równie pretensjonalnie, ma zachwiane proporcje w stosunku do tego co spotykamy w rzeczywistości (świetnie jest to opisane w tym artykule Ścibora - polecam). Jednak przy takiej sytuacji może się z kolei pojawić problem zbyt krótkich rąk modelu w stosunku do reszty ciała - będę to sprawdzał w praktyce.
Korpusik zgodnie z przewidywaniami pasuje bez problemu do standardowego tułowia produkowanego przez GW, choć może się przydać odrobina masy modelarskiej (np. Green Stuff'u) ponieważ mam wrażenie, że nie do końca są zbieżne promienie krzywizn i elementy nie będą do siebie przylegać całą powierzchnią a jedynie jej częścią, przez co naturalnie zmniejszeniu ulegnie powierzchnia klejenia. Po złożeniu całości, można zobaczyć zjawisko o którym wspominałem chwilę temu - gotowy model, będzie wyższy o jakąś głowę od standardowego plastikowego Space Marine. Dla porównania zamieszczam również zdjęcie ze starym metalowym weteranem, który wygląda zupełnie niczym młodszy brat ;)


Podsumowując, produkt jest fajny, niewiele trzeba przy nim robić (jeśli nie występują problemy wspomniane na początku, to w zasadzie nie było potrzeby piłowania, czy szlifowania - ot delikatna praca papierem ściernym), niezła jakość wykonania, może troszkę wysoka cena (na dzień pisania artykułu 28,5 PLN za 5 sztuk) ale też jakoś bez przesady. Moja ocena to 8/10 - można było chyba jeszcze popracować nad detalami projektu, bo jest dosyć surowy ale ogólnie z czystym sercem go polecam.

I na koniec mały "teaser" całości, żeby nie było że się całkiem obijam i nic w kwestii mojego projektu nie robię ;):

poniedziałek, 8 listopada 2010

R.I.P. Rackham?

 
Nawiązując do mojego posta sprzed dwóch miesięcy, chciałem się podzielić chwilką refleksji nad ciągiem dalszym tej historii. Otóż na oficjalnym blogu Rackham Entertainment, możemy znaleźć taką oto notkę. Pozwolę sobie przytoczyć tłumaczenie:

"Spółka Rackham Entertainment jest w likwidacji od ostatniego wtorku w związku z likwidacją jej jedynego właściciela od 2009 roku - Global Technologie.
Postaramy się was informować o dalszych losach światów i gier stworzonych przez Studio. Było dla nas ogromną przyjemnością robienie tych wszystkich wspaniałych gier dla was.
Good Game".

Wydaje mi się, że ten tekst nasuwa jednak poważne wątpliwości czy aby na pewno produkowanie gumowych ludków, malowanych przez dzieci w Chinach jest przyszłością hobby jakim są figurkowe gry bitewne. Nie mam zamiaru oczywiście przesądzać, bo przyczyną likwidacji nie jest bezpośrednia działalność firmy a raczej upadek jej jedynego udziałowca. No ale gdyby działalność samego Rackham'a przynosiła niezłe wyniki zapewne znalazłby się chętny do jego podkupienia. Miejmy nadzieję, że nie jest to stan permanentny i znajdzie się jeszcze ktoś kto odważy się raz jeszcze wypuścić te ich fajne modele na rynek. Tym bardziej, że premiera nowego wydania Helldorado już niebawem pokazuje że jednak się da.

środa, 3 listopada 2010

This is.... Sparta????

Żeby nie było że tylko teoretyzuję, muszę się pochwalić iż powoli wprowadzam w życie przedstawiony wcześniej plan złożenia oddziału do 40k, z minimalnie niewielkim udziałem produktów Genialnego Wydawcy. Niestety pełnego odcięcia się od produktów GW nie będzie zarówno z uwagi na omówione braki rynkowe, jak i moje osobiste preferencje. No ale o tym troszkę później, dzisiaj chciałem się podzielić wrażeniami z dwóch rodzajów bitz'ów produkcji SMM.


Pierwszym elementem, którego recenzją chciałbym się podzielić będą korpusiki, czyli zestaw "Spartan Torsos". W jego skład wchodzi 8 sztuk korpusów wykonanych z żywicy, dostarczanych po 4 sztuki na jednej wyprasce.


Żywica z której wykonano elementy jest dosyć miękka i przyjemna w pracy - da się ją bez większego problemu ciąć nożem modelarskim i szlifować pilnikiem/papierem ściernym. Jeśli chodzi o jakość odlewu to pojawiają się minimalne bąble powietrza w elementach, ale na tyle małe że nie przeszkadzają i dają się wypełnić szybko i bezproblemowo. Nadlewów nie stwierdziłem, co dobrze świadczy o jakości formy. Występuje natomiast wyraźne przesunięcie na linii łączenia połówek formy które oczywiście jest proste do usunięcia w przypadku tego materiału no ale jednak spory minusik za to. 
Dodatkowo od razu idzie zauważyć, że korpusiki były wykonywane ręcznie, ponieważ nie są one do końca symetryczne co widać na zdjęciu obok. W tym przypadku nie uznaję tego za minus, tym bardziej że nie rzuca się to w oczy na gotowym modelu. Rozmiarowo korpusik jest identyczny z tymi, jakie znajdziemy w każdym pudle z plastikowymi SM'ami. Być może zdjęcie dokładnie tego nie oddaje, głównie za sprawą "kołnierza" w przypadku produktu Ściborowego ale możecie mi wierzyć - sprawdziłem suwmiarką i różnica nie przekracza 0,5mm.



Jedną z największych wad, jakie znajduję w tym zestawie jest fakt iż konieczną w tym przypadku powierzchnię wtrysku żywicy, zostawiono na spodzie korpusu, w miejscu gdzie przylego on do listwy łączącej. Rozwiązanie to jest o tyle nieszczęśliwe iż jeśli faktycznie dążymy do kompatybilności z modelami GW, to należy pamiętać iż tam tułów z nogami łączą się na złączu okrągłym, które umożliwia pewną dowolność w zakresie kąta przechylenia i obrotu. W tym przypadku powierzchnia spodnia jest płaska i nawet po odcięciu nadmiaru żywicy pozostałej po odlewaniu wymaga albo podcinania nóg modelu, albo też wydłubywania okrągłej dziury w spodzie korpusiku.
Ja wybrałem to drugie rozwiązanie i za pomocą frezu kulowego i Dremla na małych obrotach rozwiązałem problem w 5 minut, niemniej jednak trzeba mieć na uwadze że nie każdy posiada taki sprzęt na podorędziu a i nie jest to całkiem prosta robota i wymaga pewnej dozy wprawy i umiejętności modelarskich. Wydaje mi się, że można tego było uniknąć robiąc miejsce wtrysku żywicy na jednym z ramion ale wszystko kwestia gustu. Całość po wspomnianych poprawkach modelarskich, pasuje bez problemu do plastikowych nóg z pudełka CSM i prezentuje się całkiem zacnie.


Podsumowując w paru słowach: zestaw fajny, cena może nie najniższa ale nie urywa głowy (9 USD, czyli około 27PLN na dzień pisania artykułu za 8 sztuk), troszkę toporny jeśli chodzi o wykonanie i wymagający modelarsko. Nie polecił bym go całkowicie początkującym modelarzom, a raczej wprawionym hobbystom szukającym czegoś nowego do swojej armii. Ocena 7/10 (gdyby nie trudności modelarskie, byłoby 8/10).


Drugim produktem, od tego samego dostawcy jest zestaw o nazwie "Spartan Heads", czyli zestaw 8 główek w klimatach greckich do kompletu. Wykonywane są z tego samego materiału i w podobny sposób umieszczone na wspólnej "listwie" do odlewania co tułowie. 


Tutaj również pojawiają się bąble powietrza w żywicy i są one nieco bardziej dokuczliwe, niż w przypadku korpusów z uwagi na mniejsze gabaryty samych elementów i większe trudności z zapełnieniem tych ubytków. Dużym minusem o jakim trzeba wspomnieć jest również sam sposób przymocowania głów do listwy: jest to wielka gruda, która przy zastosowaniu korpusu "Spartańskiego" może być maskowana wspomnianym wysokim "kołnierzem" natomiast w przypadku stosowania tego produktu do klasycznych modeli GW będzie konieczne sporo pracy by odciąć i wyrównać te naddatki tak, aby nie były widoczne. Twarze ciekawe i pełne wyrazu, choć w moim odczuciu ciut zbyt mało zróżnicowane - mam wrażenie, jakby wszyscy byli braćmi. Ogólna moja ocena, to 8/10 - fajny produkt, w niezłej cenie (około 18PLN na dzień pisania artykułu), troszkę szkoda że nie jest ich 10 co jest dosyć powszechną ilością przy oddziałach ale z drugiej strony mamy tu 8 unikatowych wzorów. No i szkoda drobnych wad technicznych które wpływają na odbiór całości.

Ogólne wrażenie co do przedstawionych akcesoriów jest jak najbardziej pozytywne i pozostaje mieć nadzieję, że oferta będzie nadal w miarę systematycznie poszerzana (dostępne są już np. kompletne modele w klimatach wilkowych, więc jest nadzieja).

środa, 27 października 2010

Kobieta mnie bije!

I to jeszcze matka moich dzieci. Że niby miałem częściej bloga uaktualnić a tu od miesiąca cisza. Nie da się ukryć, że ma rację ale niestety życie ma swoje prawa i czasem na coś czasu braknie. Jednakże umotywowała mnie, więc dzisiaj po raz kolejny garść nowości z rynku (mam kilka innych tematów zaczętych, ale od poprzedniego posta mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie ruszyłem warsztatu poza jego odkurzeniem - może nieco później).

Na początek dwa nowe sklepy, jakie pojawiły się w ostatnim czasie. Pierwszym z nich jest Puppets War. Sklep oferuje figurki z żywicy (dla niektórych bywalców turniejowych część może wyglądać znajomo ;) ) i jak na razie asortyment jest niewielki, ale zapowiadają stałe poszerzanie oferty. Na chwilę obecną znajdziemy tam min. rewelacyjne Misie-Plagisie, czy też komplety główek dedykowanych do Space Wolves - zarówno w hełmach jak i bez. Mam odczucie, że ceny są nieco wysokie (7 euro za 5 główek wykonanych z żywicy, podczas gdy konkurencja proponuje 10 i to w lepszej cenie), niemniej jednak warto zajrzeć a i fajnie mieć jakąś konkretną alternatywę. No i kolejna firma z naszego, lokalnego rynku. Na zakończenie zdjęcie, które można znaleźć na Facebook'owej stronie sklepu modelu, który dopiero ma wejść do ich oferty.
Hello my baby, hello my honey, hello my ragtime gal!
Drugim sklepem o którym chciałem wspomnieć, jest Hitech Miniatures. Sklep ten również oferuje figurki i elementy wykonane z żywicy (materiał ten jest ewidentnie najczęściej spotykany, ale też przy małych ilościach towaru najbardziej opłacalny). Tak jak w poprzednim przypadku nie mamy wielkiej ilości dostępnych produktów ale miejmy nadzieję, że z czasem się to zmieni. Na chwilę obecną mamy jeden wzór modelu SCI-FI dostępny w wersji 28mm (jak do 40k), oraz jeden w wersji 54mm (czyli skala Inkwizytora), parę różnych bestii, alternatywną wieżę dla Hydry do Gwardi Imperialnej, oraz parę różnych bitzów oraz podstawek. Zapowiada się ciekawie - zobaczymy jak się sytuacja dalej rozwinie.

Ponadto garść nowości z innych firm:

BitsPudło rozwija nadal dział bitzów własnej produkcji. Tym razem w ofercie pojawiły się platformy z wieżyczkami pasujące do podwozi Rhino, lub też do zamontowania na samobieżnej podstawie dostępnej oddzielnie. Myślę, że produkt godny uwagi z powodu tego, że w standardowym pudle z Razorback'iem mamy ledwie dwie z możliwych opcji, a takich kombinacji jak najpopularniejszy chyba obecnie Lascannon-Plasmagun ciężko uświadczyć inaczej niż na starym, metalowym modelu GW. Co ciekawe w dostępnych opcjach jest też Twin-Linked Multimelta która AFAIK nie występuje w żadnym kodeksie, a brak jakże popularnego Twin-Linked Heavy Flamer'a. No ale podobnież ma się pojawić niebawem ;)

W ofercie Kromlecha pojawiło się troszkę ciekawych nowości, w tym kilka akcesoriów skierowanych do armii innej niż Orki. Z tych na uwagę zasługują IMHO paczki z bronią do walki wręcz: glewie, oraz "rippery", czyli oburęczne wariacje na temat chainswordów. Paczka z nimi już leży u mnie na półce i muszę rzec, że to naprawdę fajne propozycja choć trzonki glewii mogłyby być ciut cieńsze. Ponadto na ich stronie można obejrzeć zapowiedzi nadchodzących nowości: nowych główek (a jakże dla Orków), nowych broni (również do Orków) czy też pokazanych obok wieżyczek (czy muszę dodawać że również dla Orków?). Ogólnie fajnie się im asortyment rozwija - oby tak dalej. A i otworzyli niezależny sklep eBay'owy (choć nadal można ich produkty kupić też w Bitspudle, czy MaxMini).

Tyle na dzisiaj, żeby mieć o czym pisać jutro. Mam tylko nadzieję, że tu "jutro" to nie będzie znów "za miesiąc".

czwartek, 30 września 2010

Nowości na rynku...

Arena i po Arenie... Nareszcie. Teraz można powoli wrócić do życia. Na początek więc garść nowinek z rynku.

Pierwsza z nich, to nowy zestaw w ofercie Chapterhouse czyli Tervigon Kit. Jest to zestaw żywiczny, za pomocą którego możemy przekształcić plastikowego Carnifexa w ulubioną jednostkę Troops każdego gracza tyranidów (no może prawie każdego ;P). Zestaw składa się z 4 elementów z żywicy, które jeśli wierzyć zapewnieniom i zdjęciom producenta powinny się nam wpasować pomiędzy dwie połówki korpusu plastikowego Karasia dając nam gotowy model. Do całości dorzucona jest duża podstawka a'la Vendetta, zupełnie jakby ktoś czytywał polskie klaryfikacje turniejowe. Zestaw kosztuje 22,50 USD, czyli około 65 PLN na dzień pisania tego artykułu, co wydaje się być niezłą alternatywą dla tyranidzkich graczy którzy nie chcą/nie umieją dłubać samemu w masach modelarskich czy w inny sposób konwertować swojego Tervigona.

 Drugą nowością jest trzeci wilk do kompletu asortymentu Micro Art Studio. Na chwilę obecną jest on na etapie zakończenia modelu - matki i powinien pojawić się w sklepie niebawem, jak tylko zakończy się przygotowanie formy i odlewanie pierwszych partii. Informacji cenowych również brak, ale nie sądzę aby była istotna różnica pomiędzy tym wzorem a dwoma poprzednimi. Będąc na Arenie miałem okazję obejrzeć gotowy model "na żywo" i muszę powiedzieć, że prezentuje się on naprawdę imponująco nawet, jeśli jego wyraz twarzy uważam za nieco zbyt "przyjazny" ;).

Tyle na dzisiaj, postaram się napisać coś więcej niebawem...

czwartek, 23 września 2010

O wilkach jeszcze dwa słowa...

Cisza w eterze ostatnimi czasy, bynajmniej nie z powodu mojego lenistwa a z okazji zbliżającej się Areny. Chwilowo poza sprawami organizacyjnymi niewiele innego robię. Ale mam nadzieję, że po tym weekendzie wszystko się jakoś wyprostuje.



W międzyczasie nieoceniony informator - Brother Michal wynalazł kolejne źródło wilków zza oceanu. Oferowane na stronce Mr. Dandy pod marką Wargamma. W dostępnym asortymencie dostaniemy min. 5 wersji cyber-wilków, dostępnych również w pakiecie 5 sztuk (po 1 każdego wzoru) w atrakcyjnej cenie. Wilki w komplecie posiadają nogi dla jeźdźca pasujące do wilka, więc konieczne jest jedynie dostarczenie korpusu z bronią itp. Z innych rzeczy dostępnych w sklepie, znajdziemy tam również samo "brakujące ogniwo", czyli same nogi
jeźdźca pasujące do korpusów wilków (w tym samym dziale również wilk niejako "naturalny" bez elementów wszczepianych), lądownik organiczny dla obcych (czyli Mycetic Spore), czy też trochę elementów terenu (włącznie z kraterem po zniszczonym pojeździe). Ponadto w sklepie mamy jeszcze inne tematycznie działy, takie jak Sikk at the Circus, czyli groteskowo-przerażające istoty cyrkowe, czy też dział 8-bit czyli gadżety związane ze starymi grami komputerowymi. Ilość asortymentu nie jest może oszałamiająca, ale wygląda mi to na początki i pozostaje liczyć, że z czasem będzie się powiększać. Cena (wilka): około 60zł za cyber-wilka, 270zł za cały oddział, oraz ewentualnie 45 zł za wilka bez cybernetyki (i około 6zł za nogi do kompletu). Dostępne jest niestety jedynie od producenta przez internet, ale przesyłka nie wygląda przerażająco więc warto się zastanowić.

A teraz back to.....


wtorek, 14 września 2010

O "Mainstream'ie", fotografii czyli słów parę o Necro-mancji.

Pewnych rzeczy ciężko nie zauważyć. Np. tego, że najpopularniejszą armią do której można znaleźć wszelkiego rodzaju alternatywy są armie ludzkie przy czym prym wiodą wszelakie odmiany Space Marines. Jest to o tyle zrozumiałe, że po pierwsze są to jedne z najpopularniejszych armii jeśli chodzi o graczy no a po drugie modele tego typu zawsze mogą być wykorzystane do dowolnego innego systemu czy to bitewnego, czy to jako np. modele do sesji RPG. Tymczasem armie specyficzne z założenia mają mniej liczną grupkę wielbicieli, więc i zakładana sprzedaż nie koniecznie będzie duża, a to z kolei poważnie podnosi poziom ryzyka biznesowego w produkowaniu takiego modelu (wszakże mało kto mimo hobbystycznego zacięcia ma zamiar dopłacać).
Ja jednak po natrafieniu na załączoną grafikę (autorstwa Josué Pereira) stwierdziłem że w ramach projektu Nekronów nad jakim ostatnio w wolnych chwilach dłubię  też można by coś zaszaleć i znaleźć coś innego żeby się trochę na stołach powyróżniać. Przyznam od razu, że za wiele ciekawych opcji nie znalazłem no ale też parę rzeczy znaleźć można.


Pierwszą z linii produktów, które mogły by częściowo pasować (a przynajmniej ja je w takiej kwestii rozważałem) jest seria Gladiatorów produkowana przez Dark Art Miniatures. Są to modele ludzi, jednakże mocno "przebudowanych" w formie wszelakich protez mechanicznych.
Drugim pomysłem, który odpadł na etapie realizacji było wykorzystanie modeli z frakcji "Arcanists" produkowanych przez Wyrd Games, gdzie znajdziemy kilka modeli "zrobotyzowanych", min. parową wersję roju czy "Steamborg'a". Ostatnim modelem który rozważałem (i na który być może się kiedyś zdecyduję bo podoba mi się bardzo) jest model Centinel V12 firmy Euphoria Miniatures (niestety strona samego producenta jest jaka jest, więcej informacji o nich można uzyskać na ich stronie na Facebook'u).

To są pokrótce produkty, które odrzuciłem na etapie selekcji wstępnej, koncentrując się na temacie wyznaczonym pokazaną na wstępie grafiką. Z racji faktu że i tak możliwości wyboru jest niewiele, postanowiłem zaszaleć i wystawić sobie Lorda w wersji żeńskiej - a co. Dokonałem zatem zakupu dwóch potencjalnych modeli i chciałem się niniejszym podzielić wrażeniami z ich odbioru.

28mm mówisz...
Na początek niespodzianka. GW tak uparcie wmawia nam, że modele do 40k są w skali 28mm, że człowiek odruchowo podaje taki wymiar. A tu proszę - szybki rzut oka na skalę pokazuje, że bynajmniej nie jest to prawdą. Pan blaszak jak by na to nie spojrzeć oczy ma na poziomie 35mm bez podstawki, a całościowo sięga 40mm. Jest w bezpośrednim porównaniu o jakąś głowę wyższy od przeciętnego Space Marine. No i w związku z tym faktem modele o wymiarze właśnie 28mm również będą niższe. O czym dowiedziałem się po fakcie. No ale mogę z tym żyć.

Pierwszym modelem, który wziąłem pod uwagę jest model  Lady Claudia Nessalith do frakcji Alchemików Dirza do Konfrontacji. Z racji faktu, że nie przemawiają do mnie nowe "gumowe" modele, zainwestowałem w stary model metalowy, który wraz z innymi rzeczami przyszedł do mnie w paczce z Ludik Bazaar. Model przedstawia ciekawie "ubraną" i "uczesaną" kapłankę uzbrojoną w kosę bojową. Model, jak to większość modeli Rackham'a jest wyrzeźbiony w dosyć specyficznym stylu (mnie on akurat odpowiada). Model dostałem w oryginalnym blisterku firmowym, wraz z kompletem kart do nieistniejącego już systemu (na których to kartach przy okazji jest też troszkę "fluffu" opisującemu tę bohaterkę). 
Dla potrzeb porównania model mieściłem na standardowej podstawce 25mm produkcji GW. Zgodnie z oczekiwaniami z uwagi na wysokość oryginalnego modelu Lorda kobitka okazała się o głowę niższa od wzorca, co zapewne będzie wymagało wykonania odpowiednio wyższej podstawki scenicznej, żeby to wyrównać. Jakość odlewu nie wzbudziła u mnie zastrzeżeń - model jest jednoczęściowy, ale brak na nim jakichś poważniejszych linii odlewniczych powodujących konieczność dodatkowych prac. Troszkę irytujący jest charakterystyczny dla modeli Rackham'a zastosowany w modelu metal który jest zdecydowanie bardziej miękki niż np. ten stosowany przez GW przez co model podatny jest na odkształcenia (zwłaszcza cienka końcówka kosy) i będzie musiał być odpowiednio zabezpieczany w transporcie (mój egzemplarz wygiął kosę w blisterze i musiałem ją delikatnie prostować).
Ależ ty masz dużą.... Kosę ;)
Drugim modelem, jaki postanowiłem sprawdzić w praktyce jest lekkie kuriozum znalezione w dalekiej Ameryce, czyli model K80 the Poledancing-FemmeBot produkowany przez Beaumont Miniatures. Jeśli się zastanawiacie czy was oczy nie mylą to nie - tak jak na zdjęciu i jak wskazuje nazwa modelu, jest to figurka robota tańczącego na rurze. Ma nawet podwiązkę ;) Może z tymi butami wielkimi szpilkami na nogach nie do końca będzie jej wygodnie na polu bitwy, ale nie da się ukryć że jako kobieta, robot i do tego fabrycznie wyposażona w kawałek trzonka świetnie pasuje do zadanego tematu. Model zakupiłem wraz z paroma interesującymi gadżetami w sklepie internetowym Armorcast'u który jest oficjalnym przedstawicielem Beaumont'a.
Figurka dostarczana jest w woreczku strunowym, wraz z podstawką oraz kartonikiem zawierającym jeden punkt kolekcjonerski, które można (po uzbieraniu odpowiedniej ich ilości) wymienić na fanty w sklepie. Miły uśmiech, choć nie wydaje mi się aby wartość nagród wyrównywała konieczność przesłania zebranych kuponików do USA, wraz z pieniążkami na pokrycie kosztów wysyłki. Model wykonany z metalu o twardości porównywalnej z modelami GW. Niestety mam niejakie zastrzeżenia co do jakości odlewu, ponieważ mój egzemplarz trafił do mnie z wyraźnym przesunięciem formy przez środek twarzy przez co jest ona niesymetryczna i będzie wymagała sporo pracy żeby jakoś wyglądać. Pozostałe produkty z paczki takich problemów nie wykazywały, więc pozostaje mi wierzyć że jest to odosobniony przypadek.
Model jak widać na zdjęciu jest również w skali 28mm, więc po umieszczeniu na standardowej podstawce "trochę" mu brakuje do wzrostu kolegi blaszaka. Ale nic to, klimat jest zachowany (nawet ta podwiązka mi nie przeszkadza), więc konieczna będzie po prostu podwyższona podstawka.

You talkin' to me???

Oczywiście jak zawsze jestem przekonany, że nie wykorzystałem wszystkich potencjalnych opcji, więc jeżeli ktoś ma jakieś inne, ciekawe propozycje to zapraszam do komentarzy.
P.S. Tak jeszcze z ciekawostek to nie ma jak żona - przynajmniej Ci prawdę powie. Z racji tego, że bawi się ona co nieco w fotografowanie to bardzo ładnie mnie skasowała. Ja dumny i blady, że mi się w miarę zdjęcia udały obrabiam je na kompie, a ona przez ramię mi patrząc mówi: "Do dupy..." Ja od razu w święty gniew, że moje cudowne osiągnięcia ktoś tak krytykuje, a ona nadal swoje: "Przecież masz kadr ucięty i nie może to tak być." No i co było robić? Nowe zdjęcia... A miały wyglądać tak:

czwartek, 9 września 2010

Kaczo, byczo i ... wilczo?

Tak przy okazji dyskusji na forum gildii odnośnie Areny, jak i debat nad regulaminem tejże jednym z tematów przewijających się dookoła zostały wilki, czyli konkretnie modele Thunderwolf Cavalry do Space Wolves. Z racji faktu że są ciekawym wynalazkiem w kwestii zarówno wyposażenia dla bohaterów (tendencja pokazuje, że 90% wilczych lordów na nich jeździ) jak i w formie oddziałów są siłą rzeczy składnikiem każdej praktycznie armii Kosmicznych Wołków na turnieju (armii bynajmniej nie niszowej ostatnimi czasy). Oczywiście nie są to modele proste w użyciu z uwagi na swój rozmiar, no ale potrafią naprawdę nieźle namieszać na stole. No i ten rozmiar właśnie dyskusja się rozbija. Bo Genialny Wydawca uraczył nas na chwilę obecną (czyli prawie rok od wydania Codex'u) ogólnie rzec biorąc jednym modelem, czyli Canisem. Zatem gracze muszą albo kupować stertę modeli po 110-130 złotych polskich  na konwersje (cena w krajowych sklepach internetowych), albo jak każdy inny rodak kombinować. I o takim kombinowaniu dzisiaj słów kilka.

Wrrrrr.....

Oczywiście jak i w paru innych przypadkach rynek próżni nie znosi i wśród warsztatów produkujących bitzy, niczym grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się wilki wszelkiej maści, duże i małe. Więc może po kolei (kolejność przedstawianych modeli losowa :P).


Pierwszą firmą na rynku, która oferuje modele wilków jest Micro Art Studio. Na chwilę obecną dostępne są modele oznaczone jako Great Wolf 1 oraz Great Wolf 2. Modele są wykonane z żywicy, posiadają 2 różne wzory głów i są dostarczane bez podstawek o które musimy sami zadbać (np. z asortymentu tego samego producenta). Niestety na chwilę obecną ewentualny jeździec musi jeździć na oklep no i musimy go sobie przygotować sami, choć wiem że są plany w kwestii przygotowania oddzielnego siodła, wraz z nogami tak samo jak i trzeciego wzoru do kompletu. Trzymam kciuki. Cena: około 85 PLN/szt.

 

Następnym oferentem jest MaxMini. Tym razem do wyboru mamy jedynie jeden wzór Giant Wolf'a, który posiada jedną losową głowę z 3 dostępnych wzorów. Do tego w komplecie mamy dwie różne opcje: futerko na grzbiet, albo nogi jeźdźca w sposób dosyć oczywisty przygotowane pod montaż standardowego korpusu Kosmicznego Marynarza. Czy w zestawie znajduje się podstawka informacji nie znalazłem, więc należy chyba założyć że ich brak. Szkoda też trochę monotonii, ale należy nadmienić że była to jedna z najszybciej wypuszczonych na rynek wersji stąd być może lekki (moim zdaniem) pośpiech i brak dopracowania całego projektu.Cena: 65 PLN/szt.



Kolejnym producentem jest Bitspudło. Koledzy oprócz rozprowadzania wszelakich bitzów innych firm, postanowili również wypuścić własną linię produktów. Znajdują się tam również trzy wzory Storm Wolves, czyli duużych wilków, wyposażonych już w siodła do przewozu jeźdźca. Wilki te swoją posturą bardziej przypominają niedźwiedzie niż wilki, ale nie mówię tego jako zastrzeżenie gdyż z tego co wiem oryginalne Thunderwolves też mają bliżej do niedźwiedzia czy nosorożca, niż do tradycyjnego ziemskiego wilka. Modele z żywicy, chyba bez podstawek (brak informacji w sklepie) no i nogi jeźdźca znów musimy wykonać sami, wraz z resztą tegoż. Cena: 79 PLN/szt.


Ostatnią propozycją, którą chciałem przedstawić będzie Paulson Games (dzięki dla Brother Michał'a za wskazanie ich stronki). W tym sklepie znajdziemy z kolei trzy różne wzory Riding Wolves (czyż nie jest fascynujące zróżnicowanie nazw jednego produktu w różnych sklepach?) dostępne oddzielnie, bądź w zestawie zawierającym po 1 sztuce każdego wzoru (szkoda, że cena pozostaje jak przy zakupie indywidualnych modeli - jakaś zniżka byłaby miła). Figurki są wykonane z żywicy i są dostarczane z żywiczną podstawką kawaleryjsko/motocyklową (co jest o tyle dziwne, że jednak przynajmniej u nas przyjęło się że ta jednostka powinna być modelowana na podstawkach okrągłych 60mm, tak jak oryginalny Canis Wolfborn), oraz nóżkami z siodłem do których należy dopasować korpusik z "ulubionej linii figurek". Cena: około 47 PLN/szt. (wg. przelicznika na dzień 09.09.2010).

Jeszcze może chwilkę poświęcę ostatniemu sklepowi zachęcając do zapoznania się z jego ofertą, ponieważ posiadają w ofercie nietuzinkowe elementy na konwersje dla różnych armii takie jak np. zestaw Blood Talon'ów dla Dreadnought'a (ciekawe do jakiej armii?), kosy energetyczne czy też różne wersje Railgunó'w (i znów ciekawe - do jakiej armii?) Są to produkty, których do tej pory nie widziałem w żadnej ofercie stąd fajnie znaleźć nowe potencjalne źródło bitzów, tym bardziej że sposób ich wykorzystania został również nieźle na stronie producenta omówiony.

Wracając do tematu przewodniego artykułu, to nie chcę bawić się w ocenę poszczególnych propozycji zarówno pod kątem jakości (nie miałem do czynienia na żywo z żadnym z omawianych produktów), ani pod kątem oceny jakość/cena (choć myślę że wnioski takie da się na podstawie tego artykułu wyciągnąć). Oczywiście jest bardziej niż prawdopodobne, że udało mi się pominąć jakieś jeszcze wilki dostępne na rynku, a wiem również że nie wszyscy gracze chcą koniecznie by wilki były wilkami i uciekają się do różnych alternatyw (np. korzystając z modeli Juggernaut'ów GW, czy też niedźwiedzi produkowanych choćby przez Ścibora), ale jak zawsze jeśli ktoś ma ochotę coś dodać w tym temacie to zapraszam.