czwartek, 19 sierpnia 2010

Mieć czy być, czyli parę refleksji...

Na razie w ramach promocji częstotliwość spora bo i tematów mi się trochę po głowie kręci. Ale proszę się nie przyzwyczajać...

Ale do rzeczy. Temat refleksji nasunął mi się niejako przy okazji odbierania paczki z Ludik Bazar. Paczki za którą żabojady zdzierają 16 euro (tak - na dzień pisania tego posta to jakieś 64 PLN). Co zatem takiego jest ciekawego w tym sklepie, że warto było aż tyle za przesyłkę płacić? Otóż mają w obecnej chwili na promocji resztki Metalowej Konfrontacji, oraz Helldorado. Co więcej mają trochę opakowań porozbieranych i oferują bitzy zarówno do pierwszego jak i do drugiego systemu. Wszystko przy cenach które zawstydzają dowolnego innego dystrybutora tych zanikających linii. I wzmagają chęć zamówienia czegoś (i potem człowiekowi żona od nałogowców wymyśla ;P). Oczywiście poza tymi dwoma kategoriami sklep oferuje również szeroką gamę innych figurek i produktów hobbystycznych.

Chodź no tu...
Miały też być refleksje i będą. A dotyczą właśnie zanikania tych dwóch linii produktów. Na pierwszy ogień oryginalna metalowa "Confrontation". Dla niewtajemniczonych, tudzież nie mających szansy pamiętać - Konfrontacja jako system skirmishowy, oraz kiełkujący bitewniak podbijała Europę na początku 21 wieku. Bardzo popularna we Francji skąd pochodzi, zaczęła wchodzić na stoły reszty Europy (również w Polsce pojawił się dystrybutor, który promował system po konwentach i turniejach). Świat fantasy z kilkoma oryginalnymi frakcjami - min. Wolfeni - wielkie, przypominające wilki maszyny do zabijania, walczące głównie wręcz, czy Alchemicy - kasta wykorzystująca magię i alchemię do tworzenia istot z najgorszych koszmarów. Do tego specyficzne modele, budzące skrajne odczucia - zarówno pozytywne jak i negatywne (np. kontrowersyjne, karykaturalne krasnoludy). System doczekał się nawet turniejów i ligi w Polsce co już niejako świadczy o jego popularności. Niestety w pewnym momencie produkująca go firma Rackham postanawia wypuścić system Sci-Fi, czego efektem jest AT-43. System oparty jest w całości o modele z elastycznego tworzywa, wstępnie pomalowane (w Polsce znane również jako "Gumoludy"). O ile wierzyć krążącym po internecie pogłoskom nowy system pomimo słabej sprzedaży w Europie, staje się sporym hitem za wielką wodą w związku z czym w niedługim czasie zapada decyzja o wydaniu nowej wersji Konfrontacji w podobnej oprawie (Gumoludy). Wydawane nowe modele są odlewami na bazie starych metalowych modeli, jednakże z uwagi na technologię tracą sporo ze szczegółowości oryginałów i przestają być atrakcyjne dla rynku stricte hobbystyczno/malarskiego. No ale w USA się sprzedają. Figurki metalowe, są dziś dostępne na zasadzie wyprzedaży stanów magazynowych i z tego co wiem nie będą już kontynuowane.

Koszmar? Co ty tam wiesz o koszmarze...
Drugą z omawianych linii jest Helldorado. Kolejny francuski pomysł, który na wstępie podbił min. moje serce przedstawionym światem. W skrócie przez portale prowadzące do piekła z powierzchni ziemi, wyruszają tam różne gromady awanturników i żołnierzy, aby podbijać "nowy" świat w imię władców, ideałów czy też jedynie złota. Bardzo ciekawy przekrój dostępnych frakcji: oprócz armii piekielnej i "westerners" czyli europejskich konkwistadorów, mamy również Saracenów z dżinami, chińskich "nieśmiertelnych" ze wschodnimi demonami czy wreszcie "zagubionych", czyli resztki armii zbiegłych rzymskich niewolników, którzy siedząc w piekle już dosyć długo (jak można zauważyć linia historyczna zbliżona jest do czasów konkwisty, czyli XV wieku) bardziej przypominają demony niż ludzi. Do tego wśród najemników takie persony jak "Don Kichot", czy żydowski kabalista posiadający na usługach golemy. Żyć nie umierać. Do tego dochodzą w moim odczuciu chyba najładniejsze modele, jakie zostały wyprodukowane do systemów bitewnych (o tą palmę walczy też u mnie Infinity, no ale o tym kiedy indziej) - oryginalne pomysły, świetne wykonanie i malowanie studyjne aż zachęcające by je kupować. I tu pytanie: skoro to wszystko takie świetne, to dlaczego firma znalazła się na krawędzi bankructwa i na chwilę obecną modeli trzeba szukać po internecie w sklepach posiadających jeszcze zapasy (są plotki o wykupieniu licencji przez innego producenta, ale na chwilę obecną nie znalazłem oficjalnego potwierdzenia). Otóż podstawowym błędem jaki został popełniony i do dzisiaj nie naprawiony, jest bariera językowa. Całość świata, wraz z wydanym pod modele systemem bitewnym dostępne są jedynie w języku francuskim. Nawet oficjalna strona producenta jest jedynie w tej wersji językowej. Co prawda pojawiły się jakieś próby - tłumaczenie podręcznika czy kart ze statystykami postaci, dostępne do ściągnięcia ze strony producenta. Ale bez promocji poza klientami posługującymi się językiem francuskim ciężko liczyć na sukces światowy i pozyskanie większej niż śladowa ilości klientów. A jeśli już o promocji mowa to tego również zabrakło - z początku ciężko było znaleźć nawet sklep internetowy, który wysyłałby modele do takiego zaścianka Europy, jakim dla zachodniej jej części jest Polska. Obecnie jest kilka sklepów również w Polsce, gdzie figurki te są dostępne - szkoda tylko, że zbiega się to w czasie z powolnym dogorywaniem całości. Osobiście trzymam kciuki, żeby to dogorywanie nie było stanem permanentnym.

Z tych dwóch przypadków wyłania się troszkę chyba smutny wniosek: sam fakt posiadania ciekawego produktu dobrej jakości, nie wystarcza by odnieść sukces. Z drugiej strony by odnieść ten sukces nie zawsze liczy się jakość produktu, a wręcz częściej umiejętność trafienia do takiej grupy odbiorców, by była ona dostatecznie liczna. Dlatego trzymajmy kciuki za nowe i niezależne projekty, żeby im się udało. Może nie koniecznie osiągnąć wielki sukces ale choćby utrzymać na tym, niełatwym jednak rynku.

P.S. W Polsce modele do tych systemów dostępne są np. w sklepach Monolith-Icon, czy Mgła. Pierwszy to sklep raczej dla hobbystów, drugi oferuje za to sporo różnych systemów "niszowych", takich jak Warmachine czy Infinity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz